czwartek, 16 kwietnia 2009

NBA PLAYOFFS

http://farm4.static.flickr.com/3562/3405932710_4fc79731ed.jpg
Właśnie zakończył się sezon regularny w NBA. Sensacji chyba nie było ale zaskoczeń kilka jest. Brak Phoenix Suns, Los Angeles Clippers, Milwaukee Bucks to dla mnie niespodzianka ale można ich tłumaczyć kontuzjami. Absencje Suns przed sezonem byłaby uznana za niemożliwą ale jednak wąski skład w kontekście kontuzji Amare Stoudemire i kruchego zdrowia Steve Nasha dał znać o sobie. Zresztą, czy Suns grali tak źle ? Na Wschodzie walczyli by o 4 miejsce w rozstawieniu .co tylko pokazuje że wciąż na Zachodzie jest zdecydowanie trudniej awansować do rozgrywek posezonowych... Wielkim rozczarowaniem byli Toronto Raptors, Washington Wizards i Detroit Pistons którzy co prawda awansowali do Playoff ale z 8 miejscem co dla drużyny która niemal rok w rok awansowała do Finału Konferencji jest wynikiem co najmniej przeciętnym. Wizards znów mieli stracony sezon od początku sezonu ale ciekaw jestem czy trio Butler-Jamison-Arenas + wysoki draft 2009 pod wodzą Filipa Saundersa w przyszłym roku nie okaża się rewelacją ligi. W końcu Miami w zeszłym roku też było najsłabszym zespołem w lidze a wystarczył tylko wysoki draft + wyleczenie się Wade że stali się czołową ekipą Wschodu... Sporym zaskoczeniem na plus jest dla mnie postawa Denver Nuggets i Atlanty Hawks. O ile przed sezonem w Denver nie było Chauncey Billupsa, więc ciężko było ich typować do czołowych miejsc to postawa Atlanty jest według mnie wzorem do naśladowania do ekip którym teraz nie idzie. Długoletnie budowanie składu, bez większych szumnych nazwisk i gwiazdorstwa daje zaskakujące efekty. Joe Johnson w roli lidera sprawuje się wyśmienicie. Ale dość o tym co było, warto zastanowić się co będzie. A Playoffy zapowiadają się pasjonująco. Na Wschodzie mamy 3 super teamy Cleveland, Boston, Orlando i żadnej z nich nie można przekreślać w kontekście finału. Na Zachodzie z kolei mamy napewno zdecydowanego faworyta Lakersów ale 7 pozostałych ekip to bardzo mocne i prezentujące podobny poziom drużyny. A oto jak ja typuje 1 rundę Playoff :

(1) CLEVELAND CAVALIERS - (8) DETROIT PISTONS

Tutaj faworyt jest tylko jeden. Cavaliers to zdecydowanie najlepsza drużyna sezonu zasadniczego. Na swoim parkiecie przegrała tylko dwa razy a w całym sezonie zanotowali fantastyczny bilans 66-16. Detroit z kolei to drużyna notująca największy spadek zwycięstw i jedyna drużyna która awansowała do PO mając ujemny bilans ! Tłoki nie zbyt dobrze radzą sobie nawet na swojej hali The Palace of Auburn Hills która jeszcze do nie dawna była twierdzą niemal nie do zdobycia. Trudno mi tak naprawdę znaleźć jakikolwiek atut który mógłby wskazywać że nawet nie tyle Pistons są w stanie wyelminować Cavs (bo nie są) co choćby wygrać jakieś mecze z CC. Drużyna Mike Browna zrobiła niesamowity postęp w stosunku do poprzednich rozgrywek. Mają najlepszą defensywę a w ataku to już nie tylko sam LeBron James. Przewagę mają nawet pod koszem bo duet Mc Dyess - Wallace to troszkę mało by toczyć zwycięskie boje z Ilaguskasem, ozdrowiałym na PO Wallacem, Varejao czy Smithem. W tym roku oba zespoły spotkały się ze sobą już trzy razy i za każdym razem górą byli zawodnicy Kawalerzystów. W całym sezonie spotkali się ze sobą jeszcze w listopadzie i wtedy górą co prawda byli Pistons ale to był raczej wypadek przy pracy LeBrona Jamesa który grał fatalnie no i o swoim talencie przypomniał sobie Allen Iverson, który grał wtedy chyba najlepszy swój mecz w barwach Tłoków. Jak wiadomo AI jednak już w koszulce Pistons nie zobaczymy. Powiem szczerze, że według mnie różnica klasy pomiędzy tymi zespołami jest tak wielka że nie sądze by Cavs mieli problemy z ograniem Tłoków w 4-5 meczach. Bardziej skłaniałbym się nawet do 4-0

(2) BOSTON CELTICS - (7) CHICAGO BULLS

Byki praktycznie na własne życzenie grają z Celtics a nie z Magic i moim zdaniem ... dobrze zrobili przegrywając ostatni mecz sezonu regularnego z Toronto. Drużyna V.Del Negro nie ma bowiem zawodnika zdolnego do gry na przeciwko Dwighta Howarda i pewnie Magic połknęli by Bulls "na śniadanie". Powiedźmy sobie szczerze szanse na wyeliminowanie jakiejkolwiek z tych dwóch ekip są iluzoryczne ale przeciwko Celtics mogą przedłużyć nadzieje swoich fanów nawet do 7 meczów. Na pewno Celtics to aktualni Mistrzowie NBA i klasa sama w sobie i mimo wszystko to wciąż największy chyba faworyt do tytułu ale pewnie doskonale pamiętacie co się działo z Celtami w 1 rundzie PO zeszłego sezonu gdy grali z Atlantą Hawks. Bostończycy nie lubią grać przeciwko młodym, agresywnym rywalom a Byki naprawdę potrafią grać "byczą" i szalenie agresywną koszykówkę. O ile dwa pierwsze mecze h2h przegrali dość wyraźnie to trzeci już po przyjściu do Byków Johna Salmonsa i Brada Millera wskazuję drogę jaką muszą zagrać z Celtami. Run n Gun czyli ofensywnie, szybko i agresywnie. A po wymianie po którym pozyskali wspomnianą dwójkę Byki mają odpowiednie umiejętności by tak grać. I co najważniejsze ostatnio to im bardzo dobrze wychodzi. Od 13 marca wygrali 12 z 16 meczów a United Center w końcu stała się ponownie terenem niemal nie do zdobycia. 14 z ostatnich 15 meczów (nie liczę meczu z Toronto bo moim zdaniem Byki nie chciały go wygrać) padły łupem właśnie gospodarzy. A grali przecież z samą śmietanką ligi (Denver, Orlando, Lakers, Boston, Houston, New Orleans etc.). Niesamowite mecze rozgrywa ostatnio Ben Gordon (nagroda Gracza Miesiąca) który ze swoją kapitalnie "ułożoną reką" wzorowo uzupełnia się z Derrickiem Rosem tworząc jeden z najgorętszych duetów obwodowych w lidze. Wszystko to wróży bardzo interesujący pojedynek, gdzie underdog wcale nie stoi na tak straconej pozycji jak sądzi większość osób. Moim zdaniem obydwa zespoły wygrają wszystkie swoje mecze u siebie, ewentualnie Boston wygra raz w United Center ale jeśli miałbym typować to obstawiam jednak 4:3.

Resztę spotkań będę sukcesywnie opisywał. Tak, by do Soboty każdy mecz miał już swój typ z uzasadnieniem ;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz