wtorek, 25 listopada 2008


WASHINGTON WIZARDS - GOLDEN STATE WARRIORS

GSW są faworytem bukmacherów oraz typujących (92% graczy Pinnacle gra na Warriors) i trochę mnie to dziwi. Oczywiście Wizards grają beznadziejnie ale są trzy powody które dają szanse na poprawę ich tegorocznego bilansu. Po pierwsze zmienił się trener. Eddie Jordan wykonał kawał dobrej roboty w Waszyngtonie ale ewidentnie był zrezygnowany ciągłymi kłopotami kadrowymi zespołu, pechem itd. Przyzwyczaił się bowiem do bardzo dobrych wyników. Na pewno przekładało się to na graczy zespołu Wizards. Nowy trener - Ed Tapscott - nie pracował do tej pory jako pierwszy coach w NBA, nie wiadomo czego się po nim spodziewać ale nowy trener to zawsze nowe szanse, nowe nadzieje i w 90% przekłada się to na większą motywację zawodników. Drugi powód to gra Wizards. Oni nie grają aż tak tragicznie jak można by było wnioskować po ich wynikach. Owszem przegrali 5 ostatnich meczy ale przynajmniej w czterech ostatnich byli bardzo konkurencyjni w przeciągu całego meczu - zabrakło skutecznej końcówki. W Nowym Jorku przegrali 117-122 ale wynik był cały czas na pograniczu remisu. Trudno też bronić przeciwko zawodnikom którzy mają tego dnia "hot hand" jak Q Richardson który trafił 6 razy za 3 w pierwszej tylko kwarcie. Z Houston z kolei przez 3 kwarty prowadzili zdecydowanie, niestety ostatnią partię przegrali 14-33 za sprawą wyczyniającego cuda w końcówce Tmaca i ostatecznie ulegli Rakietom 9 punktami. Wcześniej ulegli Hawks w Atlancie 87-91 oraz Heat 87-94. Reasumując gospodarze tego meczu wygrali tylko 1 z 5 meczów u siebie w tym sezonie ale za każdym razem byli bliscy celu. Dziś zagrają z GSW którzy są zawsze niewiadomą. Jak będą mieli swój dzień to wygrają wysoko, w innym przypadku sądzę że Wizards rozstrzygną końcówkę na swoją korzyść za sprawą dwójki gwiazdorów Jamison-Butler. Warto też odnotować, że niepewny występu jest Corey Maggette ze względu na przeziębienie oraz Jaamal Crawford który jest z zespołem tylko od kilku dni.

Washington Wizards +2 @ 1.952
Pinnacle Sports
Typ normalny (5/10)

TYP TRAFIONY

Wynik : 124-100

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

znów pokazałeś, jaki dobry z Ciebie typer! prawie każdy stawiał GSW i się przejechali... rządzisz człowieku ;)

Anonimowy pisze...

Ja osobiscie stawilem na GSW, ale wkleje dla wszystkich jak wygladal mecz:


1 polowa
Mecz zaczal sie typowo dla druzyn, ktore preferuja run'n'gun. Po 3 minutach byl juz remis po 12, a przeziebiony Maggette mial juz 7 punktow. Ale pozniej z minuty na minute powoli Washington odjezdzal. Znakomita partie grali Butler i Jamison, a kompletnie na tablicach nie radzili sobie GSW. Widac, ze brakuje typowej czworki czyli takiego Ala Harringtona. Andris Biedrins moze zbierac po 20 pilek, ale samemu mu walczyc bedzie ciezko. Warriors mieli tylko 2 pomysly na przeprowadzenie akcji. Pierwszy to akcja max 5 sekund, ale to duze prawdopodobienstwo pudla jesli szybko nie wjada pod kosz, a druga to jeden zawodnik stal na 5m i czekal. Inni po kolei zbiegali do srodka, ale tamten im nie odgrywal. Gdy w koncu czas sie konczyl to musial rzucac mimo, ze byl juz podwojony. Jak latwo sie domyslic szansa na powodzenie rzutu byla mala. Stephen Jackson to nie wiem co dzis robil na parkiecie. Kompletnie nic nie wnosi. Na poczatku 2 kwarty znakomita pilka dostal Ronny Turiaf. Wyskoczyl do monster dunku, nogi do gory i boom... nie trafil. Szkoda, ze nie pokazali reakcji kibicow. Ale po chwili przy probie dunku wypadla pilka z rak McGee. Jednak McGee czy Blatche grali bardzo dobre spotkanie i zdecydowanie sobie radzili lepiej od rywali. Praktycznie 90% punktow zdobyty przez Warriors to z trumny, jedyna metoda to wjezdzanie na sile pod kosz, a trudne rzuty jesli ktos konczy to tylko Washington. Co akcje Wizards sobie mowilem: dobra panowie, dobra GSW teraz bronimy. Jednak Don Nelson i spolka maja raczej w glowach cos takiego: wtf is defence? Zero, zerooo obrony. Do przerwy 63:49 Washington.

2 polowa
Ed Tapscott, który przyszedl w miejsce Eddiego Jordana cudotworca na pewno jest. W przerwie pewno powiedzial grajcie dalej swoje. I tak wlasnie było. Przez 24 sekundy jakas dziura w obronie GSW się znajdzie i praktycznie co akcje Wizards oddawali rzut z czystej pozycji. Z trafianiem było roznie, ale starczalo tyle. Obudzil się Jackson, który rzucil za 3, ale zaraz Wizards odpowiedzili trojka. Jednak w kolejnej akcji to znowu Jackson sypnal trojke, ale na tym jego szalenstwa się skonczyly. Maggette był zawodnikiem, którego bardzo cenilem w Clippersach, ale teraz przynajmniej w tym meczu to musze stwierdzic, ze chyba mozgu nie miał i zapatrzyl się na Dwayne Wade. Probowal z kazdej pozycji rzucac. Maja 6 rak na sobie, będąc na ziemi już. Może jego celem już jest trafienie stojac na rekach, nie wiem nie wiem, ale tak grac nie można ! Przy –17 zaczalem tracic nadzieje, ale zrobila się dyszka. Jednak kolejne akrobatyczne rzuty nie przyniosly efektu i zrobilo się –20 i jeszcze technik Jacksona. Tu się już nic nie moglo zdarzyc, a Caron Butler bawil się z Golden State. Wtedy goscie już zupelnie siedli i stracili ochote do walki, choc od poczatku wygladali jakby jej nie mieli. Zachowywali się troche jak panienki grajac z prosba o zmiane. Najlatwiej przyjac postawe strusia i schowac glowe w piasek, ale tu się gra, tu jest meska gra, basket, wiec walczyc do konca i pokazac, ze macie jaja. Po 3 kwartach 93:72. 4 kwarta nie przyniosla (nie przyniesie ?) chyba wiekszych zmian. Blatche wielce krytykowany, który notowal srednio 8 pkt i 4 zb na swoim koncie ma już 25 pkt i 12 zbiorek. Nie mam pytan. Wylaczam mecz i ide spac, bo nie da się patrzec na taka gre.

Moral (nie Morrow Wink) jest jeden. W sumie wiadomo to od dawna, ale trzeba kiedys zaczac stosowac. Meczow GSW lepiej nie obstawiac i omijac je szerokim lukiem. Osobiscie ich bardzo lubie i czasem bardzo korci, ale jesli nie maja swojego dnia czyli trafionych 15 trojek albo kazdy robi po 20 pkt to sa w stanie przegrac z kazdym, bo chaosu jest na razie w ich grze mnostwo. Co do Wizards to jest w nich potencjal. Wroci Daniels, wroci Haywood i w koncu Arenas i naprawde moga sie liczyc na Wschodzie.

to nie washington wygral, to gsw przegrali. ale brawo za typ ;)

Anonimowy pisze...

Wróbel zawsze można powiedzieć coś w stylu to nie Celtics zostali mistrzami NBA, to inne zespoły były za słabe hehe :D

Anonimowy pisze...

Nie no bez przesady. Tutaj to akurat Boston byl zdecydowanie najlepszy. Ale Washington wczoraj jakiegos nadzwyczaj dobrego meczu nie zagral. Po prostu korzystal z dziur w obronie i rzucal z wolnych pozycji ;)

Peace

Prześlij komentarz